Mariola, moje krople...

Mariola, moje krople... - Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Kolejny raz w teatrze tym Zmieniano dekoracje (...) Na stare maski z dawnych sztuk Aktorzy włożą nowe Z tragedii nie zostanie nic Jak choćby sztuczne łzy Tak wciąż się zmienia teatr ten I który z widzów powie Jak można w jednej sztuce grać Na pozór kilka ról Życie to teatr, gdzie los włada każdym aktem Gdzie kwestie kończy czasem śmierć Gdzie błazen kocha i drwi Życie to teatr, gdzie puentę piszę czas Gdzie sen się miesza z jawą Gdzie wciąż się czeka braw (...)" RSC - "Życie to teatr" -------------- Ta książka to opowieść o pewnym miejscu. Akcja dzieje się w pewnym teatrze - śmiało można nazwać całokształt teatrem variete. To panoptikum osobliwych wydarzeń, osób, sytuacji rodem z burleski. Nic tu nie jest prawdziwe (a może właśnie przez to prawdziwe jest wszystko), wszystko służy rozrywce i uciesze widzów czyli Czytelników. Tak naprawdę wszyscy się lubią albo chociaż znoszą, nic nie dzieje się poza teatrem, jakby prawdziwe życie poza teatrem w ogóle nie istniało. Problemy się nawarstawiają, abusurdy piętrzą się, aż dochodzi do przełomu. Cały nastrój i charakter tego "cyrku" zmienia się, gdy na scenę wkracza Historia. M.G.A. dokonała wyrwy w naszym narodowym upodobaniu do martyrologii. Okazuje się, że z rzeczy trudnych można się śmiać (w końcu nie bez kozery nazywano nas onegdaj "najweselszym barakiem w obozie"). Aby tego jednak dokonać Autorka musiała wspomóc się dystansem, do którego nieodzowny był czas (30 lat!) oraz poczucie humoru. Warto też podkreślić doskonały styl językowy książki, zwłaszcza żarty słowne, aluzje i nawiązania (niekoniecznie czytelne dla wszystkich) pamiętając jednocześnie, że jest to styl dzisiejszy, XXI-wieczny. PS Uwaga do młodszych czytelników: niestety nie było tak, że wszyscy mówili wszystko na głos, że ludzie nie bali się wygłaszać publicznie swoje poglądy.